Miniaturka, nie miniaturka... raczej nie. Za krótkie.
Wymyślone w dwie sekundy, ale nie mogłam się powstrzymać.
Miłego czytania.
Uwaga, wulgaryzmy, nazwanie
``````````````````````
Machnęła energicznie różdżką, z której poleciały różnokolorowe iskry.
- Pięknie, pięknie... ojej, to jest TA różdżka - powiedział Ollivander z przesadnym przerażeniem.
- Jaka TA różdżka? - spytała Lily jednego z niewielu facetów, którzy nie mogli zostać jej Trólawerami.
- No... TA - odparł inteligentnie.
- Czyli...?
- 10 cali, giętka, wierzba... rdzeń z... rdzeń...
- JAKI, DO CHOLERY JASNEJ!? - Mary Sue... ekhu, ekhu, Lily już się troszeczkę wkurwiała.
- Rdzeniem jest... włókno z ziemniaka.
- O kurwa.
Nie nadążam za tobą z twoimi nazwami więc jesteś Lizz xD O kurde... Włókno z ziemniaka... Humor mi poprawiłaś! :D Czuj się święta! :))
OdpowiedzUsuń